W ostatnich dniach Najwyższa Izba Kontroli opublikowała niepokojący raport na temat suplementów diety, który wywołał gwałtowny sprzeciw wielu producentów. Czy rzeczywiście stwierdzenie, że rynek suplementów diety w Polsce jest niewystarczająco kontrolowany i należy go postrzegać jako obszar wysokiego ryzyka zdrowotnego, jest prawdziwe?
Suplement, czyli co?
Warto ustalić, czym w ogóle jest suplement diety. Samo słowo wywodzi się z łaciny i oznacza ‘uzupełnienie’ i dokładnie tym jest preparat uznawany za suplement diety. Wraz z rozwojem rynku aptecznego producenci zaczęli dostarczać konsumentom witaminy, minerały i roślinne wyciągi zamknięte w kapsułkach i tabletkach. Ze względu na niedoprecyzowanie przepisów suplement diety sytuuje się na pograniczu rynku spożywczego i farmaceutycznego. Trzeba jasno powiedzieć, że ten rodzaj preparatów ma za zadanie jedynie realizować niedobory poszczególnych składników, które często występują przy niezbilansowanej diecie. Nie można mu przypisywać jednak właściwości leczniczych, przed czym przestrzegają sami farmaceuci.
Prawny status suplementu diety
Dziś suplement diety może być produkowany przez każdego. Jakim cudem jest to możliwe? Odpowiedź jest prosta, producent musi jedynie złożyć stosowne powiadomienie do Głównego Inspektoratu Sanitarnego, aby móc rozpocząć sprzedaż suplementu diety. Preparatów takich nie obowiązują ścisłe regulacje, które dotyczą leków, co oznacza, że proces tzw. notyfikacji załatwia sprawę. To właśnie zbyt proste procedury wdrożenia nowych produktów są wykorzystywane przez nieuczciwych producentów, którzy mogą wprowadzać do obrotu preparaty szkodliwe dla zdrowia.
Raport NIK
Raport Najwyższej Izby Kontroli skupia się przede wszystkim na systemowych brakach, czyli na nieprzestrzeganiu i tak już kiepskich, niedopracowanych przepisów (treść raportu znajdziesz tu). Jednak obok kilku wartościowych wniosków można znaleźć w raporcie szereg tez ogólnych, które znacząco zaciemniają prawdziwy obraz suplementów diety. Rzeczywiście regulacje prawne dotyczące suplementów w Polsce praktycznie nie istnieją, szansa na kontrolę jest niewielka, a preparaty mnożą się jak szalone. Jest to niepokojące, jednak NIK widzi szczególne zagrożenie w fakcie, że w przebadanych suplementach diety wykazano różnice między deklarowanym a rzeczywistym składem, w niektórych przypadkach odnotowano zawartość substancji szkodliwych dla zdrowia, a nawet narkotycznych. NIK zauważa również, że kilka preparatów nie spełniało norm bezpieczeństwa pod względem mikrobiologicznym. Należy jednak sceptycznie podejść do stwierdzenia, że na podstawie zleconych analiz można ocenić całą branżę, raport ma bowiem charakter nadmiernie uogólniający, przypisujący wszystkim suplementom diety fatalną jakość.
GIS i MZ na dywaniku NIK-u
Głównym zarzutem skierowanym wobec Głównego Inspektoratu Sanitarnego jest przede wszystkim brak stałego nadzoru nad rynkiem suplementów, a także bardzo długi czas weryfikacji powiadomień oraz nikła szansa na skontrolowanie produktu. Problemy te wynikają z tego, że do GIS-u wpływa dziennie średnio 30 powiadomień, a osób zajmujących się nimi jest jedynie siedem. Ta rażąca dysproporcja doprowadziła do wydłużenia się czasu weryfikacji nawet do 2 lat, co opóźnia ewentualne wycofanie preparatu z handlu oraz szansę na ukaranie nieuczciwego producenta. Według NIK-u zawinił nie tylko GIS, również Ministerstwo Zdrowia ponosi odpowiedzialność za zdiagnozowane nieścisłości, ponieważ nie nadzorowało dostatecznie przestrzegania przepisów prawa żywnościowego, co zaowocowało funkcjonowaniem na rynku preparatów potencjalnie niebezpiecznych dla zdrowia.
Odpowiedź Aflofarmu
Na bardzo negatywną ocenę rynku suplementów diety błyskawicznie zareagowała jedna z wiodących firm farmaceutycznych. Prezes zarządu Aflofarm Farmacja Polska Jacek Furman stwierdził, że NIK ma słuszność, przestrzegając konsumentów przed producentami działającymi w tzw. szarej strefie: „Zgadzamy się z tezą raportu, że działający poza jakąkolwiek kontrolą nieuczciwi, niszowi producenci wprowadzają zagrożenie dla konsumentów i psują w ten sposób opinię całej kategorii”, przy czym wyraźnie podkreśla on, że założenie, iż wszystkie podmioty produkujące suplementy diety są nierzetelne, mija się z prawdą. Z oświadczenia prezesa Aflofarmu można się dowiedzieć, że Aflofarm stosuje te same procedury do produkcji leków i suplementów diety, a obrót apteczny to szansa na skonsultowanie swojego wyboru z farmaceutą. Należy pamiętać, że nie tylko ta marka stawia na pierwszym miejscu troskę o swoich klientów, również inne firmy, mimo braku stosownych przepisów i kontroli organów nadzoru, we własnym zakresie przeprowadzają kontrole jakości i weryfikują bezpieczeństwo oraz skuteczność oferowanych preparatów.
Grunt to zdrowy rozsądek
Wiele osób traktuje suplementy diety jako panaceum na wszelkie choroby, prawda jest jednak inna, suplementy powinny być stosowane, podobnie jak leki, tylko w określonych sytuacjach, co potwierdza ekspert z portalu i-Apteka.pl: „Suplementy diety zostały zdemonizowane przez NIK, jest wiele świetnych, wartych uwagi produktów, jednak należy wybierać je starannie. Nie zapominajmy, że wprowadzenie jakiegokolwiek suplementu powinno wynikać z rzeczywistych potrzeb organizmu i być poprzedzone analizą diety i stylu życia, a przy jego wyborze należy uwzględnić stosowane leki. Pamiętajmy także, że preparaty mogą ze sobą reagować i np. zaburzać wzajemnie swoje działanie, dlatego warto sięgać wyłącznie po takie produkty, co do których mamy pewność, że zostały zbadane pod tym kątem”.
Cały problem z suplementami diety polega na tym, że są one zawieszone pomiędzy rynkiem spożywczym a branżą farmaceutyczną, co nie służy ani producentom, ani konsumentom, jednak rekomendowane przez NIK wprowadzenie jasnych przepisów pomoże przywrócić suplementom diety dobrą opinię. Można jednak pokusić się o stwierdzenie, że raport NIK nagina prawdę, wkładając do jednego worka firmy rzetelne, tworzące preparaty wysokiej jakości i marki oszukańcze, zawierające niesprawdzone pod względem bezpieczeństwa składniki, co może spowodować obniżenie zaufania społecznego uznanych podmiotów farmaceutycznych. W interesie wszystkich (może oprócz nieuczciwych producentów) leży więc wprowadzenie klarownych zasad, wiarygodnych form kontroli, a także uregulowanie rynku sprzedaży suplementów diety, czyli ograniczenia możliwości ich zakupu wyłącznie do aptek.